Ten rząd w tym kraju obalą powoli wymierające rezydentki?

trzeba pamiętać,
że 
mnóstwo lekarzy każdego dnia oddaje
po prostu fragmenty swojego życia dla was

 

 

Problem jest. Od lat nierozwiązany. Od wielu lat, nie od ostatnich dwóch.

Problem systemowy, ale też w dużej mierze wynikający z kastowości środowiska medycznego, niepisanych feudalnych reguł obowiązujących w tej korporacji.
i nie chodzi o ten dobry, merytorycznie uzasadniony feudalizm oświecony.

Do tego dochodzi roszczeniowość,
dawniej nie występująca w takim nasileniu
(ciekawe czemu teraz tak wybuchnięta..)
Tak, wiem: stary jestem (dawniej młody).

Jestem wrażliwy na ludzką krzywdę, niedolę, cierpienie und łzy. Ale gdy widzę akcje jak na  filmiku powyżej, to czuję dreszcze. A gdy zaraz obok wyrasta Razem, Zieloni, PO, posłanki spod Petru, Olbrychski, Janda i inni nagle szczerze zatroskani (do kompletu brakuje SBibliotekarzy, tęczowych i broniarzy) jakoś zupełnie tracę empatię.

Złudne nadzieje, proszę demokratycznych demokratów:
Tego-rządu w tym-kraju, nie obalą rezydentki,
a już na pewno nie z waszym szczerym wsparciem.

Rezydentów nikt nie zabije. Gdy już staną się lekarzami (teraz jeszcze nimi nie są, mają tylko kwitek i ciężkie studia za sobą) i tak sobie poradzą. i to całkiem dobrze.

.

.

PS. Prawo nagłówków Betteridge’a

Na każdy nagłówek kończący się znakiem zapytania można odpowiedzieć „nie”. Powodem, dla którego dziennikarze stosują ten rodzaj nagłówka, jest to, że wiedzą, iż ich narracja jest prawdopodobnie gówno warta i nie ma żadnego pokrycia w źródłach oraz faktach, do których się odnosi.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

58 odpowiedzi na „Ten rząd w tym kraju obalą powoli wymierające rezydentki?

  1. rk1 pisze:

    @all:
    tyż nie wiem co tu się porobiło.
    pewnie mosad albo kliknąłem na coś przypadkiem.

    wina Yassy.

    Polubienie

  2. adamkonrad pisze:

    Już z Yassą kuzyna opłakiwaliśmy
    Choć nie powiem
    Myśl że może chodzić o klikanie w stanie
    Też mi świtała

    Co do meritum
    Dwie Śremie zaraz po studiach
    Kiedy nawet nie wiadomo czy specjalista raczy pozostać w kraju
    To wygórowane samopoczucie

    Polubienie

  3. adamkonrad pisze:

    Średnie
    Miało być

    Polubienie

  4. rk1 pisze:

    jako mistrz wordpressa obstawiam jednak mosad.
    albo wzruszenie na widok wnuczki Yassy. sympatyczna dziewczynka 🙂

    co do meritum
    1. to nie sa jeszcze specjalisci (+ niemal zero doswiadczenia w boju)
    2. sprawe powinna byc rozwiazana kredytem/kontraktem
    (poniekąd rezydencja jest forma spłaty.. ale nieobligatoryjną.)
    to zreszta powinno dotyczyc także innych studiów.
    3. wydaje mi sie ze lekarzy jest za malo (nie wiem czy to kwestia
    niewydolnosci systemu) i na pewno jest fatalna papierologia.

    Polubienie

  5. adamkonrad pisze:

    No właśnie o to chodziło
    Ze nie wiadomo czy kiedy już będą specjalistami to zostaną

    Tak
    Też uważam że nauka powinna być kredytowana
    Wiele spraw byłoby wówczas załatwione uczciwiej
    Niż ‚ideologiczna’ bezpłatność

    Polubienie

  6. rk1 pisze:

    to wydaje się byc dośc proste i niebolesne społecznie (!) rozwiązanie.
    ciekawe dlaczego nie bylo i nie jest wprowadzane.

    Polubienie

  7. tichy pisze:

    @rk1

    „Do tego dochodzi roszczeniowość”

    Możesz rozwinąć – chodzi o tych rezydentów (nie o tę otoczkę podejrzanej konduity) – cóż takiego oni sobie roszczą?

    Polubienie

  8. Only Łan pisze:

    mosad albo Janki

    :)))

    Polubienie

  9. rk1 pisze:

    @tichy:

    chodzi o mylne wrazenie, dotyczace nie tylko rezydentów (odpowiednik doktorantów) ale generalnie ludzi konczacych studia, ze o to jak wejda rynek pracy to zaczna zarabiac kokosy bo skonczyli studia. i ze te kokosy należą sie wylacznie z tego powodu ze skonczyli studia.

    w przypadku doktorantow/rezydentów sa to osoby ktore wchodzą w na budzetowy (ubogi) rynek pracy, ktory dodatkowo jeszcze lozy na ich dalsze ksztalcenie, bez zobowiazania z ich strony ze kiedys sie
    ta inwestycja zwroci.

    Polubienie

  10. yassa pisze:

    To ja się zamartwiam, wpadam histerię…
    I co mnie spotyka?
    Same uszczypliwości, no ale tak się cieszę, że mogę Cię poznać z… che… che… che… wnusią.
    Dla mnie zrobi wszystko, świata poza mną nie widzi…
    Ostrzegam jednak; żebyś potem nie marudził, że nie możesz sobie spokojnie posiedzieć w necie…
    Szalona dziewucha…

    BTW ten Betteridge, to całkiem łebski gość…

    Polubienie

  11. rk1 pisze:

    == Same uszczypliwości ==

    ojtam, ojtam,
    to tylko zwykła zawiść 🙂

    Polubienie

  12. tichy pisze:

    @rk1

    ” i ze te kokosy należą sie wylacznie z tego powodu ze skonczyli studia. ”

    Skąd to wiadomo?
    Bo. np. na stronie Porozumienia Rezydentów, wśród postulatów nie ma ni słwoa o „kokosach”:

    http://www.rezydenci.org.pl/2017/10/02/protest-2-pazdziernika-stanowisko-postulaty-pr-ozzl/

    Nawet ta na wpół płacząca rezydentka odżegnuje się od podejrzenia, że im chodzi o płace.

    Swoją drogą, przy średniej rezydenckiej rzędu 3600 (plus co nieco w priorytetach), wobec średniej krajowej ca 4500 (dane oficjalne, 80%), narzekania byłyby raczej normalne.

    Poza tym, to nie cała prawda ( znasz te rodzaje prawd, prawda?):

    „rynek pracy, ktory dodatkowo jeszcze lozy na ich dalsze ksztalcenie, bez zobowiazania z ich strony ze kiedys sie ta inwestycja zwroci.”

    Ci ludzie też pracują, i to ciężko – nie zauważyłeś?

    A niby o jakie zobowiązania Ci chodzi?

    I niby na czym ma polegać to „zwracanie”?

    Skończą rezydenturę, i po 4-5 latach będą pracowac dalej, już za większe pieniądze (także z różnymi opcjami dorabiania, np. prywatną praktyką).

    Polubienie

  13. rk1 pisze:

    @tichy:

    tyle pytań.. nie odpowiem.
    ale tez spytam: a skąd się bierze średnia?
    czy zarobki ponizej sredniej są sprawiedliwe..
    wszyscy powinni zarabiac wiecej niz srednia..
    wtedy nikt nie bedzie pokrzywdzony 😉

    no jasne ze ciezko pracuja. nikt tego nie neguje.
    a inni leżą, a mimo to tyż każdego dnia oddają po prostu fragmenty swojego życia..
    za mniej niż srednią.

    doktoranci (odpowiednik rezydentów) leżą za 2tyś.. tez poniżej sredniej.

    A jeszcze inni leżą za mniej mimo że panstwo nie łoży na ich rozwój,
    który kiedyś będzie profitował wyższymi dochodami… ich dochodami,
    niekoniecznie zyskiem panstwa.

    pod zajawka tej notki na s24 jest komentarz, w ktorym jest mowa o tym,
    ze medyk po studiach nie musi zostac rezydentem tylko moze pojsc do pracy
    za 10tys (tym samym obrzydliwie zawyżając srednią, by rezydenci
    czuli sie jeszcze gorzej). podobnie doktorant nie musi byc doktorantem
    i moze spokojnie znalezc lepiej platna prace.

    ach czemu ach czemu cierpia na rezydenturze wiec?

    rezydentura, studia doktoranckie, kursy doksztalcające to inwestycja w siebie
    ktora potem profituje. forma zaplaty za zdobycie specjalnosci jest praca
    za mniejsze pieniadze. w tym nie ma nic dziwnego.

    zobowiazania – tu wlasnie jest najwiekszy problem systemowy. od lat.
    Panstwo (podatnicy) placa za ksztalcenie studentów
    (roznych stopni) a ci studenci nie sa zobligowani by potem te koszty
    jakos panstwu zwrocic czy to pracujac na kontrakcie, czy to splacajac kredyt.

    Polubienie

  14. tichy pisze:

    @rk1
    Nie da się wykluczyć, że ktoś po studiach medycznych na jakichś układach może wyciągnć 10k. Pytanie – czy to typowe, czy nie. Innymi słowy, jak „wielki” jest ten kwantyfikator – ktoś może, czy każdy może.

    To tania eurystyka.

    Mając nawet rację w temacie inwestowania w przyszła karierę drogą życia za procent sredniej krajowej, pomijasz odpowiedź na pierwsze pytanie. Czy o to ida biadania rezydentów?

    Nie, nie o to. Wiec czemu im zarzucasz, implcite i explicte, że o to?

    Bo łatwiej z tym się rozprawić?

    PS. NB, porównanie do średniej krajowej nie jest dobrym argumentem. Powinno się porównywać do zarobków ludzi o podobnym wykształceniu (mgr studiów niehumanistycznych).

    Trudno takie dane znaleźć – to nie USA – gdzie statystyk i porównań wbród. Tam zarobki rezydentów (50-60K/rok) (o podobny SES jak w Polsce) kładą ich circa okoły mediany zarobków młodych ludzi z wyższym wykształceniem. Na dole – np. nauczyciele i różne tam PR-y (30-40K), na górze – inżynierowie, biznes (80-90K). Choć skala inna, relacje podobne.

    Polubienie

  15. rk1 pisze:

    @tichy:

    zerkam w komentarze wyzej – nie ja wprowadzilem do tej dyskusji srednią.

    ja nie wiem jak jest w stanach. jestem prostym erkiem ktory czerpie wiedze
    z seriali. moim ulubionym byl przystanek Alaska. Dr Fleischman bardzo nie chcial trafic do dziury, ale musiał odpracować.. to pewnie filmowa fikcja.

    podałem Ci stypendium „ścisłego” doktoranta na UW (na PW jest ciut wyższe).
    po zakonczeniu edukacji lekarze specjalisci zarabiaja lepiej znacznie lepiej
    niz inzyniery i biznesmeny (mowie o sredniej).

    z netu: ktos twierdzil ze b. znany profesor przyszywal reke dziecku za 14zl/godzine. to prawda. takie sa stawki.
    jak on zatem stal sie posiadaczem willi z ogrodkiem?
    moze jego zona siedziała na kasie w Lidlu w niedziele..

    nie sugeruję ze kradl. obstawiam ze po inwestycji (w tym pracy jako rezydent) i zdobyciu specjalizacji zaczął czerpac (w uczciwy sposob) z niej korzysci.

    Nie przecze ze rezydenci domagaja sie takze innych zmian.
    ale dym dotyczacy kasy wali w rzad (budzet), inne regulacje
    w duzej mierze sa zależne od srodowiska.. cos tam o tym
    wspomnialem w notce.
    btw: z tego srodowiska wywodzi sie tez minister.. i dupa.

    Polubienie

  16. tichy pisze:

    @rk1

    Jak się dowiaduję, łzy rezydentów zostały wysłuchane. Vel – osuszone.

    Zamiast starego „wicie, rozumicie” dostali nowe – „wimy, rozumimy”.

    I co z tego? Ano nic, tyle co by rozładować tzw. napięcia na linii, których zresztą naprawdę nie ma, choć powody do nich są, że aż skrzeczą. Na zajęcie się tymi powodami trza … no właśnie, czego trza?

    Polubienie

  17. rk1 pisze:

    no i prosze:

    pisalem w notce kogo brakuje..
    no to jeszcze brakuje tylko SBków i zboków
    (ci drudzy zreszta chyba juz sie tam przewijają)

    ciamajdan2 popełnia sepuku (nawet, mimo pewnych racji rezydentów).
    sympatia społeczna wokól mlodych medyków oscyluje w okolica zera
    i zaraz osiągnie wartości ujemne.

    pozostaje nadzieja ze opinie o tej grupie (manipulujących i zmanipulowanych)
    nie przeniosą sie na cale środowisko medyczne.

    Polubienie

  18. rk1 pisze:

    @tichy:

    == Trudno takie dane znaleźć – to nie USA
    – gdzie statystyk i porównań wbród. ==

    takie cos znalazłem na S24:

    DOHC
    W USA srednie zarobki lekarza rezydenta to ok 25% zarobkow przecietnych lekarzy. I tak dla przykladu, zarobki w skali rocznej wedlug danych z 2017r:
    – lekarz rezydent – USD 57200
    http://www.medscape.com/slideshow/residents-salary-and-debt-report-2017-6008931#2

    – lekarz rodzinny/internista – USD 200 tys
    – anestezjolog – USD 300 tys
    – neurochirurg – USD 450 tys.
    https://www.payscale.com/research/US/Degree=Doctor_of_Medicine_(MD)/Salary
    http://www.medscape.com/slideshow/residents-salary-and-debt-report-2017-6008931#2

    Tak wiec polsce medycy rezydenci zarabiaja w proporcji do tych w USA, a juz trudno zgodzic sie z okresleniem, ze ich pensje sa na poziomie glodowym.
    12.10.2017 20:05

    a juz określenie „głodowe” o 3tyś w polskich warunkach..
    bez komentarza.

    Polubienie

  19. tichy pisze:

    @rk1

    No, jak rzekłem, o statystyki w US nietrudno.

    Można dodać,że te zarobki to brutto, zaś na rękę to ok.60-55%. Rodzinie 2+2, gdy tylko jedna osoba (ów rezydent) pracuje ciężko, ale da się wyżyć. Nie ma kwestii głodu, ale trzeba liczyć każdego pensa, i każdy nieoczekiwany wydatek jest dużym problemem.

    Czy 3000 zlp/mies jest pensja głodową – dla, powiedzmy, rodziny.pl 2+2 – nie mnie oceniać.

    Polubienie

  20. adamkonrad pisze:

    trzy tysiące na rękę to w Polsce są całkiem normalne, dobre dochody
    zakładając że i mąż i żona pracują
    no i nie muszą inwestować – np spłacać kredytu mieszkaniowego

    baaardzo wielu ludzi żyje za znacznie mniejsze pieniądze
    zdaje się że Bieńkowska mówiła o 6 tysiach wzbudzając wówczas powszechne oburzenie
    jako granicy, poniżej której tylko kretyn ruszy ręką
    teraz nagle się okazuje, że ludzie jeszcze się kształcący, z powodu czy to pasji czy chęci uzyskania większych dochodów w przyszłosci
    też tak uważają

    😀

    Polubienie

  21. adamkonrad pisze:

    więc w sumie Bieńkowska miała rację

    no i wkurzają mnie migające teksty o najzdolniejszych, znających języki
    jako biochemik czasami mam do czynienia
    i zdania o wybitnych uzdolnieniach a już zwłaszcza o umiejętnościach językowych
    absolwentów medycyny
    no napiszmy
    bardzo nie podzielam

    Polubienie

  22. adamkonrad pisze:

    =więc w sumie Bieńkowska miała rację=

    to było powiedziane oczywiście z przekąsem

    Polubienie

  23. adamkonrad pisze:

    no i wyglądałoby to lepiej
    gdyby jednak właśnie nie był widoczny taki nacisk na dochody
    bo przekaz który idzie
    to że pacjenci umierają, bo rezydent nie ma 7 tysi?
    no bez xxxx

    NFZ jest kolejną fikcją, tzn służba medyczna pomoże gdy dojdzie do zdarzenia nagłego
    ale osoby starsze tak naprawdę, są pozostawione sobie samym
    zanim doczekają się wizyty do specjalisty 6 miesięcy, potem zrobią badania które wezmą na kolejną wizytę – kolejne pół roku, dowiedzą się że lekarz zmienił miejsce pracy więc kolejna wizyta za pół roku
    kiedy już po 2 latach trafią z tymi wynikami do specjalisty, z już starymi wynikami
    to
    do następnej wizyty spora szansa że nie dociągną

    i system chyba na to często liczy

    Polubienie

  24. adamkonrad pisze:

    ale ale
    zdaje się, że pojawiły się postulaty uporządkowane i nie ma na nich bezpośrednio określonych żądań dotyczących wynagrodzeń
    jest za to deklaracja, większą czcionką (Word opanowany, sukces dydaktyczny :D), że wszystko dla dobra pacjentów
    w tej sytuacji jest to chyba jedna z niewielu grup zawodowych, która strajkuje nie dla siebie ale dla innych
    inne grupy zawodowe bierzcie przykład 😉

    Polubienie

  25. rk1 pisze:

    @AdamKonrad:

    tez to widzialem. oczywiście ze osoby studiujace medycynę to najsamszy kfiat,
    a reszta to debile.. i ze kfiat umiera z głoda, a debilom spokojnie wystarczy mniej..

    ale juz sie ockneli i odchodzą od tej retoryki.
    podobnie demokraci jakby znikli z pola widzenia.
    teraz dużą czcionka: dla dobra pacjenta.
    wzruszyłem się 🙂

    jezyk – prawde mowiąc, co to za kryterium w medycynie?!
    mnie moze leczyc nawet analfabeta, jesli bedzie dobry w swojej dziedzinie.
    ba, moze byc nawet brzydki i niemodnie ubrany.
    a powaznie: nawet specjaliscie stale sie rozwijajacemu
    wystarczy poziom: bierny + ciut komunikatywny.

    Polubienie

  26. adamkonrad pisze:

    a jednak fajnie jest gdy lekarz trochę czyta
    i nie tylko ulotki rozdawane przez przedstawicieli – choć bez tego często by wiedział jeszcze mniej
    a już najbardziej lubię lekarzy powołujących się na swoje doświadczenie
    furda literatura – dwa razy dali i pomogło, więc nikt im nie będzie mówił jaki jest standard w leczeniu

    Polubienie

  27. rk1 pisze:

    == i system chyba na to często liczy ==

    tak. to jest fatalne. i jest pytanie jak to zmienic. ostatnio przerabiam to.
    i w panstwowoce i w prywacie jest np. idiotyzm. koniecznosci wizyty
    u specjalisty by dostac skierowanie na specjalistyczne badanie
    (ktore w rzeczywistosci jest obecnie podstawowe np. rezonans).
    by go zrobic (a moglby je zlecic I-kontakt) musisz isc do pierwszego
    kontaktu, by ten cie skierowal do np. neurologa. zaliczasz wizyte u neurologa
    tylko po to by dal Ci skierowanie na rezonans, bo bez niego nie ma o czym gadac.
    idziesz na rezonans i potem musisz znowu isc trafic do neurologa
    by wiedziec co sie dzieje (nie mozesz isc od razu do rehabilitanta).
    jak Cie neurolog skieruje na rehabilitacje to jeszcze i tak jej nie zaczynasz
    bo najpierw musi podjac decyzje specjalista od rehab. i dopiero wtedy
    trafisz w mocny uscisk p. Basi, ktora i tak w sumie faktycznie decyduje
    o twojej rehabilitacji. masz wie kilka wizyt pustych czysto biurokratycznych.
    dla pacjenta w panstwowce to oznacza okrutnie dlugie wyczekiwanie (i zbedne obciazenie budzetu), w prywacie – zwielokrotnienie kosztu.

    Polubienie

  28. adamkonrad pisze:

    i pamiętajmy że mówimy o ludziach chorych
    dla których takie bieganie na kolejne wizyty i ich umawianie
    może być utrudnione
    np choroby stawów

    owszem, część będzie miała rodziny, które wspomogą
    ale część będzie mieszkała samotnie pod miastem
    i tak naprawdę, ich dostęp staje się bardzo w ten sposób utrudniony
    udzielenie realnej pomocy opóźnione
    w tym czasie stan niepotrzebnie może ulec pogorszeniu
    zwiększając ostatecznie zdecydowanie koszty leczenia

    Polubienie

  29. adamkonrad pisze:

    no chyba że statystycznie wychodzi ich zmniejszenie poprzez zejście chorego z tego śmiechu padołu

    Polubienie

  30. rk1 pisze:

    == a jednak fajnie jest gdy lekarz trochę czyta ==

    mowimy o usługach zawodowych w skali masowej, o dzialaniu praktyków
    a nie o wdrazaniu nowinek. te nowinki – wystarczy ze beda poznawane
    przez wierchuszke naukowo-medyczna, ktora dalej bedzie pchala informacje w dol (kursy szkolenia, informatory) gdy juz nie bedzie tylko ciekawostka z Lanceta, ale rzecz
    zweryfikowana, potwierdzona, zatwierdzona.

    na koncu (przy pacjencie) chce zobaczyc osobe będacą dobrym rzemieślnikiem,
    wirtuozem praktyki.

    Polubienie

  31. rk1 pisze:

    przypomnialo mi sie platformiane q@#$two:

    „Starsi ludzie chodzą do lekarza dla rozrywki”

    wtedy mnie szlag trafił. jeszcze teraz czuję dreszcze

    Polubienie

  32. adamkonrad pisze:

    a tutaj akurat tak bym tezy aż tak nie krytykował
    jestem zwolennikiem płacenia za drobne usługi – typu osłuchanie, zmierzenie ciśnienia
    a lepszego finansowania naprawdę dużych kosztów poważnego leczenia
    a nie osłuchanie za darmo ale do specjalisty trudno się dostać a jak rak to jakaś najprymitywniejsza chemioterapia niewiele różniąca się od domestosa
    ewentualnie przecież można by rachunków za drobne wizyty nie ściągać, anulować, gdzie rzeczywisty brak pieniędzy

    w moim odczuciu problem ludzie chodzących by się wygadać, w pewnym wieku istnieje

    Polubienie

  33. adamkonrad pisze:

    drobne opłaty za wizyty, typu 10 złotych myślę, że wiele by zmieniły
    a nie byłyby zaporowe dla 99% społeczeństwa

    tyle, że darmowość usług medycznych jest tak głęboko zakorzenioną
    że każdy rząd który by to chciał zmienić zostałby zmieciony z powierzchni ziemi
    w ciągu kilku dni

    szkoda że nie wyszła u nas reforma z kasami chorych

    Polubienie

  34. rk1 pisze:

    == problem ludzie chodzących by się wygadać,
    w pewnym wieku istnieje ==

    tym komentarzem, przeczysz poprzednim.
    nie znam starszej osoby, ktora chodzi do lekarza z nudów.
    mamy zatem rozne doswiadczenia/obserwacje.

    Polubienie

  35. adamkonrad pisze:

    nie przeczę
    rzecz dotyczy różnych tematów
    dostępności do usług bardziej wyspecjalizowanych
    wdrożenia leczenia, bez wielokrotnych okresów oczekiwania
    by zdobyć badania, znów się umówić, dostać kolejne skierowanie

    a prostych wizyt katarowo, w kościach mnie łamie u internisty

    Polubienie

  36. adamkonrad pisze:

    istnieje duża populacja starszych samotnych ludzi
    którzy nie mają się gdzie wygadać

    mało u nas starszych ludzi zbierających się w jakieś grupy zainteresowań
    dużo siedzących na zesłaniu np w jakichś kawalerkach
    samotnych

    wiesz kiedyś udzielałem się w radzie budynku i takie starsze panie nieźle dawały mi popalić

    Polubienie

  37. rk1 pisze:

    niemal identyczny tekst slyszalem o rodzicach co chwila przychodzacych do lekarza z maluchami. ” juz ich widze trzeci raz ”

    1. co oznacza, ze osoba wypowiadająca to stwierdzenie tez musiala byc conajmniej trzeci raz. no ale ona na pewno byla z czyms smiertelnym..
    2. uwazasz ze rodzice (mlodzi ludzie) tez robia wyprawy (z niemowlakami)
    z nudów?

    3. a nawet jesli (mowie o obu przypadkach) jest tak jak jest – to jest jedna z roli lekarzy okrutnie zaniedbana – empatia (+ umiejetnosc „wyleczenia” i takiego pacjenta).
    tak uwazam.

    Polubienie

  38. rk1 pisze:

    nie przenosi sie – w radzie budynku znudzone babcie
    sa partnerami (nie przecze ze czasami upierdliwymi,
    co wiecej, bywaja tez takie mlode babcie), u lekarza – petentami.
    to jest legenda, że sobie chodza do lekarza z nudów.

    Polubienie

  39. adamkonrad pisze:

    oczywiście można podciągnąć to pod działanie lekarza na psychikę
    lepiej jednak jest gdy ludzie nie lądują w takiej pustce

    Polubienie

  40. adamkonrad pisze:

    Nic
    Dobranoc
    Pewnie masz rację

    Polubienie

  41. rk1 pisze:

    lekarz musi umiec sluchac pacjenta.. wracam do tej empatii (powolania itd)
    tak zaniedbanej. to jest podobna sytuacja jak z przedszkolanką czy pania od naucania poczatkowego (i dalej też choć w mniejszym stopniu. analogicznie – dobry operujący juz moze byc nawet gburem – tu liczy sie profesjonalizm w wymachiwaniu skalpelem// ba – pacjent go moze nawet nie widziec)..
    ale na starcie to jest rzecz nierozłaczna. i conajmniej równorzedna.

    nie wiem, czy mam rację. tak mi sie zdaje. dobranoc.

    Polubienie

  42. rk1 pisze:

    PS.
    zaopiekowanie pacjenta to nie jest tylko przepisanie mu tabletek.
    nawet tych najlepszych.
    zaopiekowanie szczylka, to nie jest tylko wyuczenie go literek na blache.
    o zaopiekowaniu dojrzałych, młodych samodzielnych wymysle cos jutro.
    albo nie 😉

    Polubienie

  43. adamkonrad pisze:

    Uwaga patos
    😀

    Polubione przez 1 osoba

  44. rk1 pisze:

    == Uwaga patos ==
    😀

    rzeczywiście blisko. trza uważać, czujnym być!

    dobranoc 🙂

    Polubienie

  45. adamkonrad pisze:

    Człowiek starszy powinien mieć już pewną mądrość

    I często uważam
    Ze maja to co stworzyli
    Jeśli na starość nie potrafią się odnaleźć

    Ale oczywiście staram się być empatyczny
    😀

    Polubienie

  46. adamkonrad pisze:

    Nie pamiętam zk9go cytat
    Wstyd sestarzeć się i nie zmądrzeć
    🙂

    Polubienie

  47. rk1 pisze:

    My tu gadu-gadu a jutro łopatka,
    a więc ostatnia mądrośc na dziś:

    z wiekiem stajemy sie co raz bardziej wyrozumiali.
    dla siebie. i co raz mniej dla innych.

    jest to naturalne => należy się do tego przygotować.
    to jedno z wyzwań geriatrii. alternatywą jest dobijanie.

    Polubienie

  48. adamkonrad pisze:

    Ale Bieńkowska
    😀
    Ale Bieńkowska
    😀

    Polubienie

  49. rk1 pisze:

    a to jest ładne:

    PS. tez jadam kawior. o kurna!

    Polubienie

  50. Yassa pisze:

    Pani utulająca umierająca za nas płaksę – multipotencjalną rezydentkę – to dr Pikulska –Guta. Jedna z organizatorek głodówki, z prywatnym praktyka od 2013 roku, która na ten dzień przygotowywała sie już od już 2 lat…

    Za jej plecami młody lekarz, znany nie tylko z dramatycznych przekazów TVN…

    Nie ma się z czego śmiać!
    Problem jest megapoważny, gdyż…

    Polubienie

  51. Anonim pisze:

    No pięknie…
    Twój komentarz oczekuje na moderację.
    Październik 14, 2017 o 10:05 pm

    Polubienie

Dodaj komentarz